wtorek, 28 stycznia 2014

od Shol

-Jasne, że ci pomogę. Od tego tu jestem.-uśmiechnęłam się lekko- Poczekaj tylko przyniosę odpowiednie zioła.
 Poszłam do swojego pokoju z ziołami. Wybrałam te, które miały najlepsze właściwości znieczulające, lecznicze i bakteriobójcze. Zabrałam już wszystkie oprócz korzenia mandragory. Przeszukałam cały pokój, ale nigdzie nie mogłam go znaleźć. 'Niedobrze'- pomyślałam. Wróciłam do przyjaciół. Nie powiedziałam im, że brakuje mi korzenia, ale prędzej czy później musiałam to zrobić.
 -Jak będzie cię boleć to powiedz -zwróciłam się do Kaei.
 -Ok- odpowiedziała słabo.
 Zaczęłam nakładać na jej ranę liście koriu, które miały zregenerować kości i resztę ciała. Następnie zmieszałam nektar z brązowego kwiatu i wodą i delikatnie polałam ranę.
 -Potrzebuję teraz patyk, żeby usztywnić łapę.- zwróciłam się do Jaspera, który od razu pobiegł go poszukać.
 Spojrzałam na Kaei. Była słaba i zmęczona, a przed nią jeszcze tyle cierpienia.
 -Kaei...- zaczęłam, ale po raz pierwszy słowa nie chciały mi przejść przez gardło.
< Kaei ? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz