Było jeszcze wcześnie rano gdy się obudziłem, ale słońce zdążyło już wstać. W jaskini było strasznie zimno. Od paru dni były przymrozki, ale dzisiaj było znacznie zimniej niż zazwyczaj.
Wyszedłem po cichu i zobaczyłem śnieg.
No tak jaki ja jestem głupi jest zima.... Nie zima była kila miesięcy temu... Jest przecież maj... No dobra co ja się będę spierał z pogodą.
Poszedłem sprawdzić czy wszędzie leży śnieg.
Był wszędzie...
Doszedłem w końcu do jeziora.
Lud był gruby.
Postanowiłem poślizgać się trochę.
Po jakimś czasie znudziło mi się to i postanowiłem pójść coś zjeść.
Gdy byłem w połowie jeziora ktoś na mnie wpadł a ja się przewróciłem i poczułem bul w przedniej łapie.
- Przepraszam - powiedział wilk i poślizgnął się i na mnie upadł.
- Tak wielkie dzięki za takie przeprosiny - mruknąłem
<Kto dokończy ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz