środa, 7 maja 2014

Od Lili ,,Nieudane polowania"

Wstałam dziś wcześnie i ruszyłam do lasu na śniadanie. Po drodze spotkałam Alexa.
-Hej Alex-powiedziałam
-Cześć Lili.Co tu robisz?
-A wybrałam się na śniadanie. I chcę ci jeszcze raz bardzo podziękować za to , że mi uratowawałeś życie...
-Nie ma za co-uśmiechną się basior i pobiegł w swoją stronę, a ja szłam dalej.
Po kilku minutach stałam już w trawie i czaiłam się na królika. Miałam już na niego skoczyć gdy nagle przede mną skoczyła sarna a za nią Sunset.
-Hej Sun! Wystraszyłaś mi śniadanie!-krzyknęłam, ale ona mnie nie uszłszała.
-Nie no świetnie. Muszę jeszcze raz tropić...-powiedziałam wściekła.
Chodziłam między drzewami z nosem przy ziemi, wąchając i nasłuchiwając czy nie idzie jakieś zwierzę. W pewnym momencie poczułam dzika.
-Hmm...niezłe śniadanie.Dawno nie jadłam dzika.
Szłam za jego zapachem aż doszłam na skraj lasu. Tam zaczął się pościg.Biegłam za dzikiem aż na Łąkę Słońca. Już prawie miałam go w pysku gdy nagle on spłoszył się i uciekł w drugą stronę.
-Aaaach!- krzyknęłam-Czy ja w końcu zjem dziś to śniadanie?!

<kto dokończy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz