Pewnego, ciemnego, pochmurnego dnia napadło mnie coś.. Nie wiem co, to było.. Ale wiem, że było o wiele potężniejsze i silniejsze ode mnie.. Nie walczyłem, a nawet nie ruszyłem się, aby spokojnie mogło mi się przyjrzeć.. Aż w końcu mroczna bestia chwyciła mnie w swoje szpony! Nie mogłem się ruszyć, choć próbowałem wszystkiego:Laserów, ognia,próbowałem polecieć, ale nie mogłem. Mroczna bestia zabrała mnie do jaskini położonej w górach. Było wysoko, ale mógłbym uciec, gdybym, to coś przechytrzył. Lecz nie mogłem, gdyż stało koło wyjścia. W pewnej chwili zamiast bestii ujrzałem wilka. Był wielki, potężny, najeżony, i podrapany, wyraźnie po stoczonej bitwie. Spojrzał na mnie z wrogim spojrzeniem. Zrobiłem to samo, a on zaczął mi się przyglądać, jakby się zastanawiał, czy złapał odpowiedniego wilka. Zawahał się i wreszcie odezwał się mocnym głosem.
- Ty jesteś synem przywódcy stada Wolf Blad?
- Ta, a czego chcesz?
- Przeszukałem cały kontynent, żeby Cię znaleźć. Ciągle mi uciekałeś..
- Widocznie nie jesteś najlepszy w tropieniu. - Powiedziałem uśmiechając się lekko.
A on skrzywił w złości czoło..
- Mogę zamienić się w gryfa, więc nie zadzieraj ze mną.
- A w biodrzastą panienkę możesz?
Znów skrzywił się pod wpływem moich żartów i szelmowskiego uśmieszku.
- Grr..
- Po, to mnie szukałeś, żeby mnie teraz, tu zabić? To głupie.
- Nie, ale uważaj na słowa.
- A co? Zaatakujesz mnie, albo zagrozisz sądem?! Ha,ha,ha! Widział go kto! Ha,ha,ha!
W chwili rzucił się na mnie i powalił na ziemię. Wyrwałem się mu, za pomocą płonącego ciała, rozwinąłem skrzydła, ostatni raz potraktowałem do laserem i odleciałem w kierunku drugiej strony gór. Krzyczał jeszcze coś po drodze, gdy wylatywałem, ale usłyszałem tylko..
- Jeszcze Cię dopadnę i zrozumiesz o co mi chodziło, a potem pożałujesz!
- Ta jasne.. - Wymamrotałem do siebie.
- Ty jesteś synem przywódcy stada Wolf Blad?
- Ta, a czego chcesz?
- Przeszukałem cały kontynent, żeby Cię znaleźć. Ciągle mi uciekałeś..
- Widocznie nie jesteś najlepszy w tropieniu. - Powiedziałem uśmiechając się lekko.
A on skrzywił w złości czoło..
- Mogę zamienić się w gryfa, więc nie zadzieraj ze mną.
- A w biodrzastą panienkę możesz?
Znów skrzywił się pod wpływem moich żartów i szelmowskiego uśmieszku.
- Grr..
- Po, to mnie szukałeś, żeby mnie teraz, tu zabić? To głupie.
- Nie, ale uważaj na słowa.
- A co? Zaatakujesz mnie, albo zagrozisz sądem?! Ha,ha,ha! Widział go kto! Ha,ha,ha!
W chwili rzucił się na mnie i powalił na ziemię. Wyrwałem się mu, za pomocą płonącego ciała, rozwinąłem skrzydła, ostatni raz potraktowałem do laserem i odleciałem w kierunku drugiej strony gór. Krzyczał jeszcze coś po drodze, gdy wylatywałem, ale usłyszałem tylko..
- Jeszcze Cię dopadnę i zrozumiesz o co mi chodziło, a potem pożałujesz!
- Ta jasne.. - Wymamrotałem do siebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz