Długo obserwowałam młodą łanie, która beztrosko pasła się na polanie nieopodal lasu. Nawet się nie zorientowała, że ją obserwuję. Nie lubię nudnych polowań, ale nie miałam nic innego na oku. Teraz leżałam w swojej jaskini i odpoczywałam. Miałam zamknięte oczy, ale uszy wciąż były przygotowane i nasłuchiwały. Rozmyślałam o tym co spotkało mnie w przeszłości, co jest teraz i co będzie w niedalekiej przyszłości. Wciąż nie mogę uwierzyć, że Damon przyjął mnie do watahy z moim charakterem. Hahaha. Uśmiechnęłam się pod nosem. Pewnie chodziło o moje umiejętności. Gdy błąkałam się po lesie nauczyłam się wielu przydatnych informacji o działaniu wszelkich roślin znajdujących się w lesie. Potrafiłam wyleczyć każdą chorobę przy użyciu odpowiednich liści, gałęzi, soków i wywarów.
Nagle do moich uszu dotarł podejrzany dźwięk. Szybko jednak się uspokoiłam, gdyż wiedziałam kto biegnie. Po chwili do jaskini wpadł Raphael.
-Czego chcesz?- zapytałam nie otwierając oczu.
<Raphael>
Nagle do moich uszu dotarł podejrzany dźwięk. Szybko jednak się uspokoiłam, gdyż wiedziałam kto biegnie. Po chwili do jaskini wpadł Raphael.
-Czego chcesz?- zapytałam nie otwierając oczu.
<Raphael>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz