sobota, 19 kwietnia 2014

Od Ariany - Jak dotarłam

Było dosyć późno.Położyłam się w koncie kojca i usiłowałam zasnąć.Jednak zbliżała się pora polowań.Ludzie którzy nas więzili wyłapywali zwierzęta różnych gatunków.Udało mi się być najwyżej w hierarchii.Dobrze znałam teren a inne wilki mi ufały.Założono nam na karki obroże na smyczach.Zrobiono z nas psy które miały tropić ofiarę.Wsłuchiwałam się w każde słowo ludzi.
-Będzie z nich pożytek.Ciekawe czy te dziwadła je zaakceptują.W końcu to prawie ten sam gatunek...

Dobrze wiedziałam co a raczej kogo dzisiaj mamy tropić.Naszych braci.Braci którzy dobrze znani są ludziom.Braci którzy mają naturalną barwę sierści...
Zaplanowałam już co zrobimy.Doprowadzimy ludzi w inne miejsce.Tam zaatakujemy.
Każdy z nas wyczuwa woń wilków.Niektórzy nerwowo zerkają na ludzi i lekko się ciągną w stronę zapachu.Ja jednak mówię że dziś odzyskamy wolność.Dotarliśmy na wymierzone przeze mnie miejsce.Był to gęsty las gdzie wilk łatwo się ukryje.Przystanęłam.Wyprostowałam łapy i przyjęłam pozycje alfy.Wszystkie inne wilki uczyniły to samo.Każdy z nas patrzył prosto w oczy ludzi.
-Co jest?!Dalej!Ruszajcie się kundle!-krzyknął jeden z ludzi.Zaraz po jego krzyku rozpętało się piekło.Wilki szybko obeszły się z myśliwymi.Zostawiliśmy ich w lesie z rozszarpanymi gardłami.Każdy z nas pobiegł w inną stronę.

Kiedy byłam już na innym terytorium pierwsze co zrobiłam to znalazłam źródło wody.Tafla była jak lustro.Powoli pochyliłam się nad jej powierzchnią.Woda jednak zafalowała choć w cale jej nie dotknęłam.Powoli podniosłam głowę.Na drugim brzegu stał basior.To też był magiczny wilk.Chwilę się obserwowaliśmy.Samiec chciał otworzyć usta ale ja już wyszczerzyłam w zęby i powaliłam go na ziemię.On sprawnym ruchem sprawił że to ja teraz leżałam.
-Co jest?-zapytał co dziwne bez agresji.-Chciałem tylko zapytać kim jesteś...-mruknął

No tak...bardzo długo porozumiewałam się tylko za pomocą mowy ciała więc dla tego tak zareagowałam.Powinnam przeprosić ale nie ufam jeszcze temu wilkowi.
-Może byś tak ze mnie zeszedł?
-Proszę bardzo...-wilk odsuwa się na bok i patrzy się na mnie.No co?Nie widział jeszcze nigdy zdziczałego wilka?
-Przepraszam....-odzywam się w końcu,ale nie chcę tłumaczyć powodu mojego ,,złego" zachowania.
-Jesteś przywódcą jakieś sfory?-pytam
-Sfory?Nie...ale mogę cię zaprowadzić do Alfy naszej watahy...
-Więc...prowadź....jeśli byś mógł oczywiście...-odzywam się...

<Shen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz