Dziś z Niko poszliśmy do lasu, pobawiłam
się z Niko... Bawiliśmy się w berka Niko pobiegł w stronę niedawno
zbudowanej jezdni... Skończyłam liczyć i zobaczyłam Niko jak wybiega na
jezdnię, zbladłam ze strachu i pobiegłam za nim...
-Niko!!!!-krzyczałam ale to nic nie dawało... Nadjechało auto wskoczyłam na jezdnię i złapałam Niko, ale z drugiej strony też jechało auto i nas potrąciło ja zostałam odżucona na bok, ale Niko został na środku... Nadjechało auta, Niko nie zdążył... Wpatrywałam się w to miejsce oczy miałam wielkie jak słońce... Zobaczyłam krew. Pobiegłam w jego stronę ale znów zostałam potrącona, miałam złamaną łapę i draśniętą nogę... Niko nie miał tyle szczęścia, zostaliśmy rozdzieleni... I to na zawsze... Łzy mi kolejno leciały. Gdy odjechały pobiegłam w stronę krwi i kilku białych kępek sierści... |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz