Dziś rano poszłam w góry na spacer. Wspiełam się na stromą skałę i patrzałam na całą watahę z góry... Zobaczyłam polowanie Rozalii i Kataka. Dobrze za sobą współpracowali. Zeszłam z skały bo zaczęło mocno wiać. Poszłam w dolinę... Już byłam w dolinie gdy nagle słyszę jakiś tentęt. Patrzę a tu na mnie biegnie małe stadko karibu a za nim Rozalia i Katak...
Pryskaj na bok Lucy!-Krzyknął Katak.
Ja pobiegłam w stronę boku...
Pomożesz?!-Zapytał Katak, z raczej wrzasnął.
Dobra!-Krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za stadem... Upolowaliśmy dwie łanie, postanowiliśmy zanieść je do watahy, żeby wszyscy razem się posolili... Jeszcze po drodze pomógł na nieść łanie Dusty i Amber. Oni nieśli łanie, a ja złapałam jeszcze trzy zające, Katak dwie łasice, a Rozalia jedenaście ptaków... Zanieśliśmy wszystko i cała wataha zaczęła jeść...
Pryskaj na bok Lucy!-Krzyknął Katak.
Ja pobiegłam w stronę boku...
Pomożesz?!-Zapytał Katak, z raczej wrzasnął.
Dobra!-Krzyknęłam i rzuciłam się w pogoń za stadem... Upolowaliśmy dwie łanie, postanowiliśmy zanieść je do watahy, żeby wszyscy razem się posolili... Jeszcze po drodze pomógł na nieść łanie Dusty i Amber. Oni nieśli łanie, a ja złapałam jeszcze trzy zające, Katak dwie łasice, a Rozalia jedenaście ptaków... Zanieśliśmy wszystko i cała wataha zaczęła jeść...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz