środa, 2 kwietnia 2014

Od Zoy

Wczoraj wieczorem miałam kryzys. Stałam na wejściu do Mrocznego Lasu. Po prostu myślałam. Tam była ciemność. Czułam stamtąd bliskość i jednocześnie strach. Co miałam zrobić?! Nie mogłam tam wejść. Nie wiedziałam dlaczego ten teren jest też dla mnie zabroniony. Przecież sama jestem ciemnością. Stałam bardzo długo. Nie mogłam nigdzie iść, stałam.
Nagle usłyszałam trzask.
- Kto tu jest?! - wystraszyłam się. Obróciłam się. Za mną stał duży mroczny basior. Nie znałam go. Nie wyglądał na kogoś z mojej watahy.
- Skąd się tu wzięła taka piękna wadera? - spytał.
- Do mnie mówisz? - zdziwiłam się.
- Nie widzę tu innej. Co robisz w Mrocznym Lesie? - ciągnął rozmowę.
- Jestem tam gdzie jest ciemność. - odparłam jeszcze bardziej zdziwiona.
- A poza tym kim jesteś? - mówiłam.
- To nie ważne kim ja jestem. Powiem tak: Duchem. - opowiadał nieznajomy. - myślę, że byłabyś dobrą dziewczyną. - mówił podchodząc do mnie blisko. Czułam już jego dech na karku. Zestresowałam się.
- Nie licz! - krzyknęłam. Wiedziałam o co mu chodziło. Uciekłam wgłąb lasu.
- Co ja narobiłam? Muszę stąd natychmiast iść. - mówiłam do siebie przerażona. Słyszałam głosy zmarłych wilków. Moja moc przestała tam działać.
- Tu jest wilk. - usłyszałam czyjś głos. - Zabić go!
Nie wytrzymałam. Zemdlałam. Zawsze myślałam, że nic mnie nie przestraszy. Myliłam się. To chyba najgorsza przygoda mojego życia. Po chwili obudziłam się na klifie obok wodospadu. Widziałam odchodzącego Demona. To on uratował mi życie. Czułam się okropnie. Złamałam przepisy. Zasnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz