Obudziłam się dość wcześnie.Pobiegła na łąkę.Zaczęłam wąchać kwiaty i
obserwować pszczoły które latały zbierając pyłek.Niedaleko na drzewie
był ul.Ach....jak chętnie skosztowałabym miodu...hm...muszę jednak
zadowolić się rybami.Odwróciłam się by iść do strumyka gdy okazało się
że ktoś za mną stał....teraz przede mną.
-O....cześć Flynn...
-Co porabiasz?
-Podziwiam naturę....-uśmiechnęłam.
-A gdzie się wybierasz?
-Na śniadanie....coś lekkiego na dobry początek dnia...-mruknęłam a mój
wzrok przeniósł się na strumień gdzie jakiś lin jadł owady które się
potopiły.
-No nic....może ci potowarzyszyć?
-Jeśli masz ochotę...-wzryszyłam ramionami.Pobiegliśmy do wody.Zabiłam
lina i zaczęliśmy ucztować.Potem się rozszedliśmy.Wtedy podknęłam się o
kamień i stoczyłam z górki.Wylądowałam przed łapami jakiegos wilka....
<Ktoś dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz