- Idziesz Roksano? - zapytał mnie tata.
Obwiązywałam właśnie sobie łapy, żeby nikogo nie sparaliżować.
- Tak, idę! - krzyknęłam.
Cała wataha zaczęła przechodzić przez góry. Byłam prawie na szczycie, gdy jakieś małe wilczątko utknęło. Pomogłam mu, a on zniknął we mgle.
- "Dziwne"- pomyślałam.
Rozejrzałam się, po mojej rodzinie nie było śladu. Nie wiedziałam, gdzie iść. W końcu zauważyłam sowę.
- "Może ona mi pomoże znaleźć moich przyjaciół?" - pomyślałam i pobiegłam za nią.
Biegłam tak kilka godzin, dopóki się nie zgubiłam.
- "Gdzie ja...?" - przerwałam, bo zauważyłam jakiegoś wilka.
<Kto dokończy?>
Obwiązywałam właśnie sobie łapy, żeby nikogo nie sparaliżować.
- Tak, idę! - krzyknęłam.
Cała wataha zaczęła przechodzić przez góry. Byłam prawie na szczycie, gdy jakieś małe wilczątko utknęło. Pomogłam mu, a on zniknął we mgle.
- "Dziwne"- pomyślałam.
Rozejrzałam się, po mojej rodzinie nie było śladu. Nie wiedziałam, gdzie iść. W końcu zauważyłam sowę.
- "Może ona mi pomoże znaleźć moich przyjaciół?" - pomyślałam i pobiegłam za nią.
Biegłam tak kilka godzin, dopóki się nie zgubiłam.
- "Gdzie ja...?" - przerwałam, bo zauważyłam jakiegoś wilka.
<Kto dokończy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz