Postanowiłam pójść pocieszyć Samsona. Poszłam do jego jaskini.
-Hej Samson-powiedziałam
-Witaj Lili- odpowiedział
-Bardzo mi przykro z powodu Reane.-podeszłam bliżej do basiora
-Naprawdę?-spytał. Był bardzo smutny.
-Tak i to bardzo. Była naprawdę dobra koleżanką. Wszystkim pomagała i pocieszała. Nie wiem dlaczego to zrobiła, nikt tego nie wie , ale nie możesz się tak zasmucać.
-Ale ja nie mogę bez niej żyć.
-Wiem. Ja też bym nie potrafiła.Uwierz mi dla wszystkich ta sytuacja jest bardzo trudna .
Milczeliśmy przez kilka minut, w końcu zapytałam.
-Jesteś pewnie głodny. Nic nie jadłeś od kilku dni. Chodź pójdziemy na polowanie .
<Samson?>
-Hej Samson-powiedziałam
-Witaj Lili- odpowiedział
-Bardzo mi przykro z powodu Reane.-podeszłam bliżej do basiora
-Naprawdę?-spytał. Był bardzo smutny.
-Tak i to bardzo. Była naprawdę dobra koleżanką. Wszystkim pomagała i pocieszała. Nie wiem dlaczego to zrobiła, nikt tego nie wie , ale nie możesz się tak zasmucać.
-Ale ja nie mogę bez niej żyć.
-Wiem. Ja też bym nie potrafiła.Uwierz mi dla wszystkich ta sytuacja jest bardzo trudna .
Milczeliśmy przez kilka minut, w końcu zapytałam.
-Jesteś pewnie głodny. Nic nie jadłeś od kilku dni. Chodź pójdziemy na polowanie .
<Samson?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz