Obudziłem się w jaskini ojca choć dobrze pamiętam że zasnąłem wtulony w
futro matki.Wybiegłem z jaskini najciszej jak tylko
mogłem.Ech...nareszcie wolność...nikt mnie nie pilnuje i mogę iść gdzie
tylko mi się podoba...-pomyślałem.
-Chileczkę mały...-odezwał się ktoś za mną.Z westchnieniem odwróciłem się.
-Wujku...
-Mnie nie oszukasz mały szkrabie...
-Nie jestem mały.
-Nie ważne...jeśli już chcesz iść to ze mną.A wiesz że i tak masz większe luzy ze mną niż z mamą.
-No tak....no dobra.To chodźmy.
Pobiegliśmy do lasu świateł.Było tam bardzo pięknie...no przynajmniej
tak by powiedziała partnerka Arona.Mnie interesowały jednak poszukiwania
zwierzyny.
-Tutaj raczej nic nie znajdziej...-powiedział Aron i szybko się odwrócił.Na drzewie siedziała moja mama.
-Ehm....Rene?Ty tutaj?
-A wy tutaj?Aramis co to ma znaczyć?Mówiłam ci przecież że masz się
nigdzie nie ruszać beze mnie....przecież Aron jest nieodpowiedzialny...
-Ej...wypraszam to sobie...przecież nad złoty wodospad czy do Mrocznego lasu go nie zaprowadzę...-oburzył się przybrany wujek
-A idź ty...-mruknęła mama i lekko się zaśmiała
-No dobra...ale lepiej będzie jak już będziecie wracać...-powiedziała i oddaliła się powoli.
Byliśmy już w jaskini a mnie ciągnęło aby wyjść i pobiegać z innymi
szczeniakami.Spojrzałem pytająco na Arona który zakopywał z ojcem
szkielet po ostatniej zdobyczy.
-Co?A...Rene....no pozwól mu wyjść...niech pozna Drake'a i Saphire...
-Dobra....
Szybko wybiegłem prosto na łąkę.Wpadłem na jakiegoś szczeniaka i przeturlaliśmy się z jakieś niskiej górki.
-Przepraszam.Moja wina...-mruknąłem pomagając wstać małej waderze.
<Saphira?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz