-No to teraz już jej nie złapiemy...-powiedziałem do wadery odsuwając się
-Najwyżej poszukamy gdzie indziej...-westchnęła Kalipso a zza krzewu wyszła Rene i Samson.
-Rene!-ucieszyłem się i podbiegłem do pary.
-Cześć Sam...i co jak tam poszło polowanie?
-Nie byliśmy na polowaniu...
-Nie?A fakt...to przecież ja polowałem...i nie udało się...-bardzo lubiłem Samsona w końcu to trochę tak jakby był moim szwagrem,bo Rene była dla mnie jak siostra.
-Właśnie widziałam umykającą sarnę...
-Tak...To ja już będę leciał.Kalipso idziesz ze mną?
-Ale gdzie?
-Nie wiem...odechciało mi się już polować...
Poszliśmy na plażę.Było tam bardzo pieknie.Ładny widok,nieopodal łąka pełna kwiatów...ale...to nie moje klimaty.Mnie bardziej interesowała woda i co można tam robić.Bez wahania wskoczyłem w toń i pływałem oraz nurkowałem.
-Kalipso,idziesz trochę popływać? - krzyknąłem wynurzając głowę z wody
<Kalipso?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz