Dziś wstałam późno, bo wczoraj miałam niezwykłom noc z Maxem.
Poszłam coś zjeść. Szukałam i szukałam, aż wreszcie udało mi się znależć dużo jagód i borówek. Poszłam w ich stronę, zjadłam trochę i poszłam na łąkę... Położyłam się wśród kwiatów.
,,Ja się chyba, zakochałam!"-Pomyślałam.
Ale nie mogłam w to uwieżyć. Poszłam w góry...
Siadłam na skale przy wodospadzie...
W... Och! Nie wiem w kim!-Powiedziałam sama do siebie.
Eeee... Pójdę jeszcze zjeść tych jagód.-Powiedziawszy to poszłam na leśną polankę, gdzie rosły te jagody.
Zjadłam trochę i poszłam...
W... Maxie!?-Krzyknęłam.
Pobiegłam w zdłuż wodospadu po śliskich kamieniach.
Skoczyłam kilka razy i już leżałam!
Ał!-Krzyknęłam.
No...! Tego brakowało!-Zdenerwowana swoim losem poszłam do Desmonda...
Ja sobie złamałam...! Eee raczej nie, nie boli aż ,,tak bardzo"!-Powiedziałam.
Kilka minut później...
Dzięki Des!-Powiedziałam do basiora.
Poszłam na łąkę i zabaczyłam Maxa...
<Max?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz