Wstałem wcześnie... Poszłem na łąkę...
Gdy było południe poszłem po Valixy...
Valixy.-zapytałem.
Tak?-Zapytała.
Katak!-Ucieszyła się.
Witaj możesz?
Tak.
To... Choć!-Powiedziałem.
Pobiegliśmy ile sił w łapach... Na plażę...
Tu nas nie znajdom.-Powiedziałem.
Nie znajdą.-Powiedziała urocza wadera.
Przytuliła się do mnie... Ja nie czekając ani chwili bez kontroli...
Pocałowałem ją!... Uciekłem... Byłem na siebie zły.
Katak?-Zapytała Valixy.
Westchnąłem...
<Valixy?>
Gdy było południe poszłem po Valixy...
Valixy.-zapytałem.
Tak?-Zapytała.
Katak!-Ucieszyła się.
Witaj możesz?
Tak.
To... Choć!-Powiedziałem.
Pobiegliśmy ile sił w łapach... Na plażę...
Tu nas nie znajdom.-Powiedziałem.
Nie znajdą.-Powiedziała urocza wadera.
Przytuliła się do mnie... Ja nie czekając ani chwili bez kontroli...
Pocałowałem ją!... Uciekłem... Byłem na siebie zły.
Katak?-Zapytała Valixy.
Westchnąłem...
<Valixy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz