Spojrzałam zdziwiona na basiora.To tylko sen...Pomyśłam.Przecież w poprzedniej watasze nikt na mnie nie zwracał uwagi.Spojrzałam prosto w oczy basiora.Mówił to szczerze.Zdziwiło mnie to że moje serce chyba też chciało zacytować słowa basiora.Bez słowa weszłam do swojej jaskini.Usiadłam w kącie.I myślałam długo.Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam.
Nadszedł poranek...
-Oślepiło mnie słońce wlatujące do jaskini.A może to sen?-pomyślałam jeszcze raz wspominając wydarzenie z ostatniej nocy.
A może i nie...-pomyślałam będąc już przy strumyku i patrząc na swoje odbicie.Sierść pod oczami była jeszcze trochę wilgotna.Ale to nadal mógł być sen bo w końcu ja płaczę praktycznie prawie co dzień.Ale skoro moje uszy to słyszały...oczy widziały...
Pobiegłam do lasu.I szybko pobiegłam na polanę.Niestety nie zachamowałam i wpadłam na kogoś kogo szukałam.
-Aron...Ja też ciebie kocham...-powiedziałam i szybko zeskoczyłam z basiora.On jednak nic nie powiedział tylko mnie przytulił.Potem poszliśmy do Jaspera aby powiedzieć mu że jesteśmy razem.Wszystko wydało mi się takie piękne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz