sobota, 22 lutego 2014

Od Valixy

Wstałam dziś bardzo wcześnie... Poczółam głód...
Poszłam w góry na polowanie... Udało mi się złapać młode karibu, poszłam do lasu by w spokoju zjeść...
Siedziałam kilka minut nad martwym karibu... Ale nie zjadłam.
Co jest?-Zapytał mnie głos zza krzaka.
Ktoś ty?!-Zapytałam.
Nikt...-Powiedział tajemniczy głos...
Zabrałam karibu i pobiegłam nad błękitny wodospad...
Zdyszana wcisnęłam się w szczeline, bo jestem najmniejsza z całej watahy to udało mi się tam wleźć.
Siedziałam tam przerażona i w końcu wyszłam...
Kto to był?-Znów zapytałam samą siebie.
Pójdę do Aureny.-Oznajmiłam.
Aurena?-Zapytałam.
Tak? Valixy?-Zapytała.
Tak to ja.-Powiedziałam do wadery mi tak bliskiej jak moja mama.
Co tu robisz?-Zapytała.
No... Byłam na polowaniu i z zdobycza poszłam do lasu... Nie jadłam przez chwilę i głos zza krzaka powiedział: ,,Co jest?".
Ja powiedziałam kilka słów i pobiegłam nad wodospad...
Idź do Desmonda.-Powiedziała wadera.
Poszłam do Desmonda... Kilka minut później.
Dzięki Desmond!-Powiedziałam.
Poszłam do jaskini się położyć:
Nic mi się nie stało, nic kompletnie nic!-Powiedziałam.
Pójdę na łąkę...-Powiedziałam. Poszłam na łąkę i zasnęłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz