Szłam sobie łąką nucąc pod nosem piosenkę
którą zaprezentowała mi raz Ness.Na prawdę mi się spodobała,była bardzo
chwytliwa.Nagle na coś wpadłam.Chyba jednak na kogoś,bo było to coś
miękkiego i włochatego.
-Przepraszam...-powiedziałam mrużąc oczy bo coś mi do nich wpadło.Zdziwiło mnie to że basior nawet się nie zachwiał kiedy ja leżałam już na plecach.Och...nie zdążyłam dojść do refrenu.A on był najlepszy... Pobiegłam dalej i znów...upadek.Tym razem drugi wilk też się przewrócił...nie...bardziej odkulnął bo stał na wzgórzu i stoczył się z górki.Na wzgórzu rosły jednak miękkie kwiaty a sam pagórek nie był aż tak stromy.Pobiegłam za białym wilkiem.Jego sierść była długa i miękka w dotyku.Kiedy jak się okazało wadera i to nie całkowicie biała przestała się turlać,dobiegłam do niej i też przeprosiłam.Ta powiedziała że nie ma za co i otrzepała się z kwiatów.Dopiero teraz zobaczyłam jej oczy.Ona też się we mnie wpatrywała.Nie wiem czemu ale wydawało mi się że mamy te same oczy...Ten kolor...kształt.Nie wiedziałam ile minut minęło ale tą ciszę zakłócił...ktoś.Zaraz zobaczę kto.Spojrzałam w bok.Był to czarny basior który przytulił na powitanie białą waderę.Ta uśmiechnęła się do niego i ten sam uśmiech posłała potem i mnie. -Hej.A ty to...-zapytał basior -Aurena... -Witaj....jestem Lejla.Wybacz...wcześniej się nie przedstawiłam,po prostu...mamy podobne oczy...myślałam...a nie ważne...-zabrała głos wadera.Zauważyłam kątem oka Valixy. -Valixy?A gdzie zgubiłaś mamę?-zapytałam łagodnym tonem podbiegając do waderki. <Vilixy?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz