Przechadzałam się lasem w miły, ale zarazem chłodny dzień.
Nie byłam pewna gdzie idę, gdyż świat bym już optulony białą pieżynką. Dni
mijały, a ja wciąż nie znalazłam dogodnego miejsca. Myślami byłam zupełnie
gdzie indziej. Szłam gdy na kogoś wpadłam.
- Przepraszam, niezdara ze mnie - mruknęłam cicho
- Nic nie szkodzi - odpowiedział ktoś - To ja powinienem uważać...
- Wręcz przeciwnie, a tak w ogóle jestem Jasper - powiedział
- Leloo, miło mi - wyszeptałam
- Czemu szeptasz? - spytał
- Bo wiesz, mam chrypę...zima - zaśmiałam się cicho
<Jasper?>
- Przepraszam, niezdara ze mnie - mruknęłam cicho
- Nic nie szkodzi - odpowiedział ktoś - To ja powinienem uważać...
- Wręcz przeciwnie, a tak w ogóle jestem Jasper - powiedział
- Leloo, miło mi - wyszeptałam
- Czemu szeptasz? - spytał
- Bo wiesz, mam chrypę...zima - zaśmiałam się cicho
<Jasper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz