sobota, 22 lutego 2014

Od Nette - Wielkie szczęście, czyli jak dotarłam do watahy


Wczesnym rankiem wstałam, żeby jak najszybciej upolować jedzenie. Po kilku minutach wpadłam na tunel, prowadzący do jakieś jaskini. Próbowałam wrócić do domu, ale zagubiłam się.
- "Nie mam innego wyjścia, jak iść tą drogą" - pomyślałam.
Poszłam w głąb jaskini, aż nagle drogę zagrodziła mi woda.
- "Muszę zanurkować, aby się tam dostać".
Kiedy przepłynęłam na drugą stronę, znalazłam wyjście, które zawaliło się, gdy przez nie przeszłam. Niedaleko była łąka. Położyłam się na niej i odpoczywałam dopóki jakaś wadera zasłoniła mi słońce.
- Nette cieszę się, że cię widzę - powiedziała.
Zaraz, zaraz ten głos. Była to Rozalia.
- Rozka, ale co ty tu robisz? - zapytałam się jej.

<Rozalia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz