Okej-Odpowiedzialam...
Następnego ranka poszlam do Jaspera i zapytalam czy pójdzie dziś ze mną na północne wycie. On zaniemówił...
Postałam trochę przed nim i powiedzialam:
,,To może wpadniesz do mnie wieczorem z odpowiedzią?"
Dobra-Odpowiedział.
Poszłam na polowanie, ale nic nie upolowałam...
Nie moglam się skupić!
Więc poszłam w góry i zabrałam pięc jaj z gniazda.
Wróciłam do Jaspera, pogadaliśmy troche o polowaniach.
Zapytalam go czy pokaże co umie.
Tak!-Odpowiedział.
Więc poszliśmy razem...
Nie zauważyliśmy że polujemy na tą samą sarnę!
Podkradaliśmy sie z przeciwnych stron i razem wyskoczyliśmy w tej samej chwili i bach...!
Już leżałam na nim!
Wpadliśmy na siebie bo żuciliśmy się na sarnę, która uciekła w bok!
Tak poprostu!
Wstaliśmy i po chwili zaczeliśmy się śmiać!
Obaj uznaliśmy że to było śmieszne! Bo takie żeczy robią tylko omegi!
Poszliśmy na strumień się napić...
I dalszy ciąg polowań... Tym razem się udało! Tak!
Upolowaliśmy jelenia, o a jaki był duży! Mniam!
I zaczeliśmy jeść. Po chwili zauważyliśmy że zbiera się na burze!
Zaczęło lać!!!
Schowalismy sie do jaskini.
Nie naszej. Tylko jakiejś innej.
Wróciliśmy do domu...
Nadszedł wieczór przyszedł Jasper...
< Jasper?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz