Poszłam na polowanie... Byłam bardzo rozproszona i smutna. Wieczorem poszlam nad strumyk popaczalam się w wodę... W nocy nie wytrzymałam i się wkurzylam nie wiem na co? Przywołałam moce bogów. Zabijałam wszystko co stało mi na drodze! Poczulam że jestem okrutna, ale nie kontrolowalam moich mocy. A szczególnie mocy bogów. Moje futro zawsze ciemnieje po przywołaniu mocy i wtedy wilki wiedzą kiedy warto trzymac się ode mnie z daleka. Byla pełnia... Zobaczyłam Jaspera jak stał na skale. Oczy mi się świecily, zobaczył mnie. Uciekłam w popłochu, ale się nie bałam. Uciekłam do mojej jaskini, ukryłam się między liśćmi. Trochę tam poczekalam i wyszłam na zewnątrz... Zastałam tam Samsona. Uciekłam przed nim... Do lasu. Uciekłam za daleko. Zaczął padać deszcz... Skryłam się w jaskini... Zasnęłam a na drugi dzień nie byłam w jaskini tylko w skrzyni... Zobaczyłam małą bziurkę i przybliżylam do niej oko. Zobaczylam tabliczkę z napisem ,, Yellowstone". Wypuścili mnie nieopodal rzeki... Kierowałam się moim tropem... A głównie śladami opon. Doszlam do granicy Yellowstone. I biegłam co sil w nogach by dotrzeć do mej watahy... Szłam kilka dni i w końcu doszlam... Pomyślałam sobie ,,Muszę mieć wiecej odwagi"! Podeszłam do Jaspera i powiedziałam mu w prost że nie mogę tego dlużej ciągnąć! ,,Zakochalam się w tobie"! Odpowiedzial po chwili...
<Jasper ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz