-Jasne!-ucieszyłam się.Lubiłam przebywać z innymi wilkami bo wtedy zapominałam o moim byłym partnerze...
Poszliśmy do lasu.Samson odnalazł otwartą przestrzeń.Było tam tak
pięknie a księżyć był tak blisko...Chwilę tak wyliśmy.Samson miał
poważny niski głos,ja nieco nieśmiały głosik między niskim a
wysokim.Spojrzłam z uśmiechem na basiora.
-Co?-zapytał
-Nic,nic...-odpowiedziałam szybko,ale wtedy jego spojrzenie było jeszcze bardziej pytające.
-No o co chodzi?Ubrudziłem się?-zapytał basior ze śmiechem
-Nie...po prostu teraz zapomniałam o swojej przeszłości...chyba po raz
pierwszy od tamtego czasu,tak naprawdę szczerze się uśmiecham....
-Aha...-powiedział.Usłyszeliśmy wycie innych wilków.Uważałam ten
odgłos(wycie) za jeden z najpiękniejszych na świecie.Wszystkie wilki
miały takie piękne głosy...
-O czym myślisz?-zapytał nagle Samson
-O tym jak bym sobie poradziła bez tej watahy.Cały czas pewnie była bym
pogrążona w smutku...A ty,o czym myślisz?-skierowałam wzrok na basiora.
<Samson?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz