... Jesteś kochana, masz prawo do tego więc ja cię nie zatrzymuję.-Powiedziałem.
Reane z zdziwieniem spojrzała na mnie.
Ale co?-Zapytała.
Chodzi oto że możesz z tak żyć kochając mnie i Arona.-Powiedziałem.
Po chwili zjawił się Aron.
Cześć!-Powiedział.
Cześć, cześć.-Odpowiedzieliśmy.
Aron zniknął po chwili.
Poszłem do lasu z Reane.
I po kilku minutach rozstaliśmy się... Poszłem głęboko w las...
Zatrzymałem się i popatrzyłem przed siebie, zobaczyłem...
Zobaczyłem, kanion pierwszy raz go tu widzę.-Pomyślałem.
Z przerażeniem pobiegłem w stronę watahy... Zaczął podoć śnieg...
Zdziwiło mnie to bo tu to się żadko zdarza, pobiegłem do jaskini Reane.
Reane, Reane!!!!-Krzyczałem.
Co się stało?-Odpowiedziała.
Śnieg, śnieg zaczął padać!-Powiedziałem.
Co? To niemożliwe! Już nie padało od prawie pięciu lat w tym regionie podobno.-Powiedziała z zadziwieniem.
A jednak pada śnieg.-Powiedziałem.
Wybiegliśmy z jaskini na dwór... Wszystko prawie białe.
Śnieg!To niesamowite!-Powiedziała Reane.
Wybiegliśmy na łąkę wszystko białe.
Poszliśmy do jaskini...
Cudownie na dworze!-Powiedziałem.
To prawda.-Powiedziała Reane.
Wiesz co? Miałem rodzinę w poprzedniej wataszy.
Byłem szczęśliwy ale pewnego dnia przyszła śnieżyca...
Ja byłem w górach i schowałem się do jakiejś szczeliny, gdy wróciłem to, to... Nikogo nie było wszyscy pod śniegiem zamarznięci na kość. Musiałem być tak długo nawet z kilka dni bo przeżyłem tylko ja i z czterdziestu wilków tylko jeden-Dazzer.
To z nim wyruszyłem w podróż, ale zginął pod lawiną, która zeszła gdy przechodziliśmy koło gór... I tak tu dotarłem.
No smutne.-Powiedziała z rozpaczą Reane.
Ale gdyby nie to to bym Cię nigdy nie spotkał.-Powiedziałem.
Bo ja Cię zawsze kocham, będę kochał i zawsze kochałem!-Wyszeptałem.
Ty dla mnie jesteś wszystkim, co mi zostało w życiu!-Powiedziałem.
Samson!-Uśmiechnęła się Reane.
Reane!-Powiedziałem z uśmiechę.
Ja Cię nigdy nie opuszczę!-Powiedziała Wadera.
To tak samo jaj ja, jak ja.-Powiedziałem.
Przytululiśmy się i życie się toczy dalej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz